Akademia Medyczna we Wrocławiu

xsoi

Po styczniowej katastrofie na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich minister zdrowia szumnie zapowiadał nową ustawę o ratownictwie medycznym. Ustawa jest, ale pieniędzy zabraknie

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Bielsku-Białej ma najlepiej wyposażony oddział ratunkowy w regionie. Działa od siedmiu lat, ale na pół gwizdka. Szpital nigdy nie dostał dla niego kontraktu i wciąż dopłaca do jego utrzymania. - Minister obiecywał, że ratownictwo wreszcie ruszy, ale jakoś nikt nie zaproponował mi dotąd kontraktu - narzeka Ryszard Batycki, dyrektor szpitala.

Obietnice pojawiły się po styczniowej katastrofie na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich. Minister zdrowia Zbigniew Religa zdecydował wtedy, że nie można dłużej odkładać wprowadzenia ratownictwa medycznego. Zapowiedział nową ustawę i dodatkowe pieniądze z budżetu państwa.

Nowa ustawa jest, wejdzie w życie 1 stycznia. Pieniądze teoretycznie też są. Ale niewiele większe od tych, jakie do tej pory przeznaczał na ratownictwo Narodowy Fundusz Zdrowia. I tak zamiast 110 mln zł z budżetu śląskiego NFZ-u pogotowie dostanie teraz 125 mln zł z budżetu państwa.

- Dodatkowe 14 mln zł z kasy funduszu wydamy na kontrakty z SOR, czyli szpitalnymi oddziałami ratunkowymi - zapewnia Jacek Kopocz, rzecznik śląskiego NFZ-u.

Dotąd fundusz na SOR-y nie miał żadnych pieniędzy. To dlatego powstało ich w województwie zaledwie siedem, a potrzeba dwa razy więcej.

Ale nawet dla tych SOR-ów, które już istnieją, 14 mln to za mało. - Utrzymywanie w ciągłej gotowości oddziału ratunkowego, a także lekarzy na wszystkich oddziałach zabiegowych, kosztuje nas ok. 11 tys. na dobę. Fundusz proponuje o połowę mniej - zauważa Zbigniew Swoboda, dyrektor Szpitala św. Barbary w Sosnowcu.

- To jednak mamy coś dostać? - dziwi się Batycki. - No, ale przy takich nakładach nie będzie nowych SOR-ów. Po co wydawać na coś, do czego trzeba w kółko dopłacać?

O to, co zmieni się dla pacjentów po wejściu w życie ustawy o ratownictwie, chcieliśmy spytać rzecznika Ministerstwa Zdrowia. Paweł Trzciński nie znalazł jednak czasu na rozmowę z "Gazetą". Przysłał tylko pismo, gdzie jako atut nowej ustawy wymienia tworzenie nowoczesnych Centrów Powiadamiania Ratunkowego. To tam mamy dzwonić, wzywając pomocy.

Na Śląsku w wielu powiatach takie centra już istnieją, ale każde działa po swojemu. - Zmiany organizacyjne, pozwalające na wprowadzenie jednolitych procedur skracających czas oczekiwania na pomoc, będą trwały miesiącami - przyznaje wicewojewoda Artur Warzocha.

W dodatku w każdym CPR-ze pracuje dziś po kilku dyspozytorów (osobno od pożarów i chorych). Nigdzie nie ma tak wyszkolonych ludzi, by mogli odbierać wszystkie zgłoszenia i decydować, jaka pomoc jest potrzebna.

Kłopoty "na dole" nie psują nastrojów "na górze". Wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas ma się niebawem pojawić w Sosnowcu, by uroczyście otworzyć tamtejszy SOR.

Od 1 stycznia, wzywając pomoc, będziemy dzwonić na dwa numery: 999 lub 112. Nie będzie już karetek wypadkowych i reanimacyjnych. Zostaną zamienione na tzw. podstawowe (mogą jeździć bez lekarza, jedynie z wyszkolonym ratownikiem) i specjalistyczne (z lekarzem i ratownikiem).

źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

nielekki

OD ADMINA
Możesz mi Nielekki wytłumaczyć co tu nabazgrałaś? Bo taka niejasna treść nie będzie wyświetlana na forum!

starosta emeryt

Hmm... Nie wiem czy ktoś kto pisał ten artykuł jest nie do informowany ale nawa ustawa o ratownictwie medycznym zakłada finansowanie SORów i całego ratownictw, łącznie z LPRem z budżetu państwa, a nie z NFZ.. Coś mi się nie chce wierzyć w prawdziwość tego artykułu ... :/

niki

Mi tak samo . . . .

xsoi

Dlatego to wrzuciłem :nie doinformowani dziennikarze piszą takie bzdury a potem całe społeczeństwo wierzy im Exclamation